sobota, 9 marca 2013

wszystko od nowa. Cz.4

Louis usiadł na fotelu, do okoła niego cała reszta a on zaczął opowiadać tak naprawdę to tylko mi bo reszta już znała historię.
-Więc tak, Harry do mnie zadzwonił żebym wpadł do niego do domu bo siedział sam, więc to zrobiłem siedzieliśmy około 2 godziny i zadzwoniła moja dziewczyna.- na chwile przestał żeby wziąć głęboki oddech i wytrzeć łzę która spływała mu po policzku- i chciała się ze mną spotkać a że ja z Harry'm wypiliśmy parę piw zaproponowałem jej żeby wpadła do nas. Przyjechała i gadaliśmy, wygłupialiśmy się, piliśmy. Około trzeciej nad ranem jego rodzice wrócili do domu nie byli zbyt szczęśliwi z tego co zobaczyli, czyli bardzo rozbawione i mało trzeźwe trzy osoby leżące na dywanie w salonie, do okoła leżało dużo butelek po alkoholu.
-Ej ale przecież on wtedy jeszcze nie był pełno letni.-Avril stwierdziła fakt.

-No, Megan też. -znowu zaczął mówić gdy powiedział jej imię kolejne łzy spływały mu po policzku. - Rodzice Harry'ego chcieli ją odwieść do domu. Wsiedli do auta i ruszyli, jeszcze się z nią umawiałem że jak dojedzie to żeby napisała albo zadzwoniła. Ja i Harry poszliśmy do jego pokoju i jeszcze gadaliśmy o niczym tak na prawdę czekając na telefon od Megan. Po godzinie czekania po prostu usnęliśmy. Nazajutrz gdy się obudziłem strasznie mnie głowa bolała ale od razu sprawdziłem telefon nie było na nim żadnej wiadomości anie nie odebranego połączenia. Nie przejmowałem się tym ponieważ mogła zapomnieć. Harry'ego już nie było na górze więc postanowiłem go poszukać, był w salonie. Siedział tam strasznie przejęty. Zapytałem się go...-Nagle przerwał mu Hazza wchodzący do salonu i kontynując historię za Lou.
-Zapytał się mnie "Co się stało?", Odpowiedziałem mu tylko że nie ma rodziców i  włączyłem TV gdzie pokazana był jakiś wypadek który miał miejsce nad ranem. Okazało się, że to jego ojczym z nie wiadomych przyczyn gwałtownie skręcił w przepaść. Była tam moja Mama, Siostra, Przyjaciółka Megan i Ojczym. Tylko nie rozumiem czemu się na mnie obraziłeś co ja ci zrobiłem? -pytanie skierował do siedzącego na przeciwko niego Louisa.
-Sam teraz nie wiem chyba dlatego, że Gdy tylko cie widzę albo słyszę wspomnienia wracają.- popatrzył na Harry'ego z lekkim uśmiechem na twarzy, który miał z niewiadomych powodów.- Dobra na nas już czas chłopaki jedziemy.
-Nigdzie nie jedziecie zostajecie tu na noc jest już późno zanim dojedziecie będzie ranek.- Avril szybko powstrzymała gość od wyjazdu, nawet nie pomyślała, że to nie jej dom.
-Sorio możemy zostać na noc?- spytał zdziwiony Liam.
-Nie możecie tylko musicie.-powiedziała po czym dodała  do Hazzy.- Pokażesz gdzie oni mają spać ja zaraz dojdę do was na górę?
-Spoko. -chłopak szybko odpowiedział, wszyscy wstali i powędrowali na górę. No prawie wszyscy ponieważ Zayn siedział na kanapie i patrzył się na dziewczynę, która zauważyła, że robi to już dłuższy czas, siedzieli tak przez chwilkę w ciszy.
-A ty nie idziesz?- dziewczyna przerwała ciszę i wyrwała chłopaka z zamyśleń.

-Już idę ale się zamyśliłem.- wstał i pokierował się ku górze gdzie chłopcy kłócili się o pokoje.


Wiem że nikt tego nie czyta, ale tak z nudów dodaje. Jakby się komuś spodobało ale wątpię to niech napisze tego jeden komentarz, nawet jak się nie spodoba to napisz i powiedz co rb źle. To dla mnie na serio ważne. 

Opowiadanie nr.3 "Przyjaciel"



  • Trudno znaleźć prawdziwego przyjaciela w XX| wieku. Mateusz uważał, że znalazł prawdziwego przyjaciela Patryka. Chłopcy byli nie rozłączni, wszędzie chodzili razem, zawsze mieli takie same zdanie, pomijając kwestie dziewczyn. Mateusz kochał się w Marcie że swojej klasy, lecz uważał, że ona nie zwraca na niego uwagi. Patryk natomiast nie szukał dziewczyny, uważał, że one są mu do szczęścia potrzebne.
    To była jedyna rzecz, która różniła chłopców.
    -Mati, nie gap się tak na nią, bo ci gały wyskoczą!- powiedział drwiącym głosem Patryk.
    -Nie śmiej się. Mówisz tak, bo żadna dziewczyna na ciebie nawet nie zerknie.
    -A co myślisz, że ta Marta czuje do ciebie to co ty do niej? Śmieszny jesteś.
    -Zamknij się!- powiedział że złością Mateusz.
    Po tej wymianie zdań że swoim przyjacielem Mateusz postanowiła umówić się z Martą do kina.
    -Cześć, Marta- zagadnął chłopak pewnego dnia.
    -Hej.
    -Dasz się namówić na.......
    -Randkę?- dokończyła Marta.
    -No,tak.
    -Pewnie.
    -Super. Sobota 20:00?
    -Tak, jest ok.
    -To jesteśmy umówieni- powiedział z radością Mati i szczęśliwy poszedł pochwalić się Patrykowi.
    Jednak Mateusz spodziewał się zupełnie innych słów z ust przyjaciela.
    -No i co się tak cieszysz i tak ona nie przyjdzie.
    -Patryk jesteś moim kumplem powinieneś cieszyć się tym razem że mną- powiedział z nutką pretensji i żalu Mateusz.
    - Oj, popłaczesz się? Nie zachowujemy się jak baba!- krzyknął Patryk.
    -Nie jesteś moim przyjacielem!- wrzasnął Mati i odszedł.
    -Nigdy nie byłem twoim prawdziwym przyjacielem! Nie potrzebuje cię!
    Mateusz był załamany stracił bardzo bliską mu osobę, jednak, że postanowił się spotkać z Martą. Chłopak wziął sobie do serca słowa Patryka, obawiał się , że dziewczyna nie przyjdzie.
    W sobotę chłopak czekał na Martę przed kinem. Zaczynał już tacie nadzieję na to, że dziewczyna przyjdzie, że czuje do niego to co on do niej od paru lat.
    Jego przeczucia były mylne, Marta pojawiła się zdyszana przed kinem.
    -Cześć, przepraszam za spóźnienie. Autobus mi uciekł.
    -Cześć, nic nie szkodzi. Idziemy?
    -Tak, jasne.
    Reszta wieczoru przebiegła spokojnie, jednak pod koniec dnia, gdy Marcie i Mariuszowi przyszło się pożegnać parą pocałował się.
    Od tamtego wieczoru Marta i Mati są parą,szczęśliwą parą. Chłopak nie kontaktuje się już z Patrykiem. Znalazł sobie nowego, a co ważniejsze prawdziwego przyjaciela.




    Wiem, że i tak nikt tego nie czyta ale trudno może nie umiem pisać. To jest kolejne opowiadanie mojej przyjaciółki, która moim zdaniem wspaniale pisze.