niedziela, 2 czerwca 2013

4 część imagina z Lou.

{PERSPEKTYWA NIKOLI}


Podsunęłam się trochę wyżej i zaczęłam go całować ostro i namiętnie. Przypomniałam sobie słowa mamy które zapisała mi w liście pożegnalnym, którego treść była taka:


Hej córeńko!
Jeżeli to czytasz to znaczy, że już nie żyję. Uwierz, że nie chciałam zostawiać ciebie samej i to właśnie teraz kiedy dorastasz. Kocham Cie i będę nad tobą czuwała, ale pamiętaj. Nie żeń się za szybko tak jak ja a zwłaszcza dlatego, że wpadłaś, bo będziesz żałowała. Proszę nie popełniaj moich błędów. Bądź silna, nie poddawaj się. Całe życie przed tobą.
Kocham ciebie twoja matka.

Przestałam gdy Lou chciał zdjąć moją bluzkę, Był zdziwiony.
-Coś się stało? Co ja zrobiłem? - zasypał mnie pytaniami, a ja nie bardzo wiedziałam co odpowiedzieć.
-Nie nic, nic nie zrobiłeś. Tylko ja nie chcę popełniać błędów moich rodziców. - powiedziałam i położyłam się na jego torsie.
-Co to za błęd myszko? Jeżeli taki, że tu jesteś to nie był błąd.- Uśmiechnął się i ucałował mnie w czubek głowy.
-Ale ja nie jestem...- nie dane było mi dokończyć, zostałam zaatakowana przez malinowe wargi Tommo. Było tak przyjemnie, nasze języki tańczyły nie znane nikomu tańce. Po mojej głowie nie chodziły już myśli co będzie tylko co jest. Byliśmy szczęśliwi, tylko jest coś co nie dawało mi spokoju. Po co Robin tu przychodził? Rzadko przecież wchodził na górę a co dopiero do mojego pokoju. Może mama go tu wysłała? Nie to nie możliwe, a może jednak?
Z zamyśleń wyrwał mnie fakt, że jestem bez koszulki, tak samo jak chłopak całujący mnie tak łapczywie, że myślałam że mnie połknie.
Odsunęłam się od niego, a jego oczy posmutniały.
-Proszę.-błagał mnie o to żebym nie przerywała my tej chwili rozkoszy.
-Niestety, masz pecha. Nie mogę, jestem śpiąca i źle się czuje.
-Boisz się?-zapytał się mnie bardzo poważnym tonem, przeraziło mnie to.
-No trochę.-powiedziałam a raczej wyszeptałam nie pewnie. Nie chciałam żeby Lou był na mnie zły.

{Perspektywa Louisa}

Nie no jak ona może się bać? Po co ona się boi? To nic strasznego, przecież ludzie to robią na okrągło i nic, ale no muszę to jakoś znieść.
-Jak nie chcesz tego- z głupim uśmieszkiem powiedziałem pokazując na siebie- to nie, rozumiem to, więc dobranoc myszko.
Pocałowałem ją mocno w czółko, w nosek i w usta. Nie mogłem się jej oprzeć. czułem się jakbym jej nigdy wcześniej nie całował, nie dotykał a nawet nie przebywał w jej otoczeniu.
Nagle ona wstała, miałem dziwne myśli ale próbowałem je odciągnąć od siebie i zacząć logicznie myśleć.
-Gdzie idziesz?- zapytałem się, jakby od niechcenia.
-Idę się przebrać, zaraz wrócę.- powiedziała i wyszła.
zaraz po tym jak Nilki wyszła ktoś wszedł, myślałem że to ona czegoś nie wzięła, ale jednak nie. Był to Robin, nie wiem czego chce.
-Tak, słucham co pan chce?- Nie widziałem co powiedzieć w tej chwili.
-Eee... A tak, tak masz tu więcej nie przychodził a zwłaszcza na noc.- oznajmił mi a raczej nakazał.
-Przepraszam a niby czemu?-zapytałem się go dlatego że chyba mam prawo wiedzieć czemu nie mogę spotykać się ze swoją dziewczyną.
-Bo tak Ci powiedziałem gówniarzu, nie będziesz spał z moją córeczką.- dobra to było na maksa porąbane bo tak po pierwsze, Nikola jest dorosła i ona decyduje z kim śpi a z kim nie, po drugie nie jestem gówniarzem, a po trzecie i ostatnie ona nie jest jego córką.
-Dobrze może już pan wy...-Nie dokończyłem bo do pomieszczenia weszła moja dziewczyna, była ona ubrana w krótkie spodenki ledwo zasłaniające pośladki oraz w dość luźny i długo T-shirt. Nie powiem kusząco wyglądała.
-Co ty tu robisz?-wręcz krzyknęła gdy uleżała swojego ojczyma siedzącego na jej łóżku obok mnie.
-Tylko tak sobie rozmawiamy, poznajemy się,- kłamał jak on to ujął własnej córce prosto w oczy, jaki on jest bezczelny- a w ogóle ja już pójdę, dobranoc.-wstał i wymaszerował z jej sypialni z głupawym uśmiechem. Bał się chyba, że powiem to co ode mnie żąda.
-Co on tu robił, znowu?-Zapytała wskakując pod kołdrę obok mnie.
-No chciał: ...- Prze cytowałem słowa tego mężczyzny, a Niki która leżała obok mnie była wściekła. Chciała zejść do niego na dół i mu nagadać ale ją powstrzymałem, nawet nie wiem czemu.
Po kilku minutowym monologu na temat tego, że i tak tu będę mógł przychodzić, położyła się wygodnie obok i usnęła. Ja się do niej mocno przytuliłem i też usnąłem.





HEJ JEST KOLEJNA CZĘŚĆ, JAK WAM SIĘ PODOBA? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz