czwartek, 30 maja 2013

imagin z Louisem cz.3

Byliśmy umówieni, że ja przyjdę na noc horror'ów do Lou. Przyszłam około 21. Obejrzeliśmy kilka filmów, pośmialiśmy się, coś zjedliśmy i takie tam. Około 12 byłam już zmęczona więc chciałam się położyć lecz Louis miał inne plany nie dawał mi spać tylko zaczął mnie gilgotać, gonić po całym domu i ogrodzie. Było bardzo dużo śmiechu. Po dobrych 20 minutach uciekania dałam się złapać. Tommo przytulił mnie wtedy mocno, patrzył mi głęboko w oczy aż w końcu pocałował. Byłam bardzo zdziwiona tym coś się dzieje, ale odwzajemniłam pocałunek.
-Kocham Cię -powiedział gdy się ode mnie odessał- Będziesz moją dziewczyną?-dodał. W tamtym momencie osłupiałam nie mogłam nic z siebie wykrztusić. Stałam w jego objęciach, aż nagle on się odsunął.
-Przepraszam.- wyszeptał i szedł w stronę domu. ja nie mogłam na to pozwolić więc szybko pobiegłam za nim i złapałam go za rękę. Louis momentalnie się odwrócił, z jego oczu wyczytałam zdziwienie.
-Tak - krótka odpowiedz po której mona Lou zmieniła się w bardzo i to bardzo szczęśliwą. Przytulił mnie bardzo mocno, prawie udusił.
-Kocham Cię-powiedziałam do niego i się uśmiechałam. I tak to się zaczęło.
Przestałam myśleć co było, wróciłam do rzeczywistość. Pomyślałam że Tommo stoi tam i marznie na dole więc szybko wyszłam przez okno z kocem i podeszłam do niego i przykryłam kocem bo miał sine usta.
-Chc...-nie dane mi było skończyć, chłopak mi przerwał.
-Ciii! nic nie mów Jeżeli mam cie już nigdy nie zobaczyć to chcę cie zapamiętać taką...- nie dokończył, głos mu się załamał a jedna łza spłynęła mu po policzku.
-Czemu miał byś mnie już nigdy nie zobaczyć? Co zamierzasz zrobić?-zapytałam przerażona.
-a co mi pozostało?- przerwał i podszedł bliżej mnie- Tylko śmierć.-wyszeptał patrząc mi prosto w oczy.
-Nie!- krzyknęłam gwałtownie- Chodź do środka i Ci to wszystko wytłumaczę. Powiem Ci to co ty kiedyś mi. -przerwałam na sekundę żeby wziąć głębszy oddech- Kocham Cie ale tak nie może być, że ukrywamy się.
powiedziawszy to podeszłam do niego chwyciłam jego dłoń i zaczęłam prowadzić do "wejścia".
-Stój jest jeszcze coś, Bo mówiłaś że nie chcesz się ukrywać, ale ja to robiłem dla ciebie jakby się o tobie dowiedzieli zrównali by ciebie z ziemią.- Przerwał a raczej przerwali mu paparacji. Zaczęli robić nam tysiące zdjęć a my zaczęliśmy uciekać przed nimi do mojego domu.
po wejściu zamknęłam i zasłoniłam wszystkie okna i drzwi.
-Przepraszam-powiedziałam do niego i go pocałowałam - Wiedz, że cie kocham nie ważne co się będzie działo.-były to ostatnie słowa które wypowiedziałam.
Leżeliśmy sobie tak i rozmawialiśmy, przytulaliśmy, zdarzały się małe buziaczki, wielkie i głębokie pocałunki. Nagle jak nigdy, do mojego pokoju wszedł Robin. Byłam zdziwiona i wystraszona co on na to że leżę sobie tak z chłopakiem w nocy w łóżku.
-Eee...-podrapał się po swojej prawie łysej głowie- Co wy tu robicie? I czy ja ciebie nie widziałam w jakiejś gazecie?-wskazał na całego czerwonego i rozgrzanego Lou palcem. Nie powiem ja sama byłam całkiem zdenerwowana.
- My? My sobie leżymy a ty? Co ty tu robisz, nigdy tu nie wchodzisz?
-Usłyszałem śmiechy więc postanowiłem sprawdzić co tam u ciebie a i jakieś błyski mnie obudziły chyba idzie burza więc może kolega już pójdzie do domu?-nasz Robinek trochę się rozgadał, słuchałam go tylko w połowie ale i tak wiedziałam o o mu chodzi.
-No chyba nie, on i nas na noc zostaje bo ja się burzy boję, a z chłopakiem raźniej. -popatrzyłam się na chłopaka siedzącego obok mnie i puściłam mu oczko.
-No dobrze tylko grzecznie tu proszę, Niki pamiętaj mama patrzy. -Ne wiem po co Robin cały czas wspomina mi o tym że ona nie żyje, nie rozumiem tego.
-Pamiętam i pamiętam też co jej obiecałam przed śmiercią i obietnicy dotrzymam.-Uśmiechnęłam się do mężczyzny stojącego w progu drzwi a on wyszedł.
Zostaliśmy sami więc kontynuowaliśmy to co wcześniej hihy, śmiechy i tp.
-Trzeba iść spać kotku.-Awww jak ja kochałam jak on do mnie mówił kotek, to było takie słodkie. uśmiechałam się do niego i pokręciłam głową na nie. Podsunęłam się trochę wyżej i zaczęłam go całować ale przypomniałam sobie słowa mamy które zapisała mi w liście pożegnalnym, którego treść była taka:

piszcie jak się podobało, czego oczekujecie dalej i czy mam jutro dodawać kolejną część?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz